Władysław Jagiełło, pierwszy król z dynastii Jagiellonów, nie miał łatwego życia. Przez stulecia jego wizerunek był niszczony przez kronikarza Jana Długosza, który uparcie przedstawiał go jako barbarzyńcę i pogańskiego przybysza niegodnego polskiego tronu. Długosz nie powstrzymywał się przed manipulacjami i naginaniem faktów, byleby tylko źle naświetlić pierwsze lata rządów litewskiego monarchy. Tak naprawdę, wszystkie te zniesławienia i szkalowanie mają bardzo cienką podstawę, a Jagiełło wcale nie był taki, jak go malowano.
Manipulacja faktami przez kronikarza Jana Długosza
Jan Długosz, jeden z najsłynniejszych polskich kronikarzy późnego średniowiecza, nie mógł pogodzić się z wygaśnięciem głównej linii dynastii Piastów. Mimo że pracował jako wychowawca jagiellońskich królewiczów, ostro sprzeciwiał się nowemu rodowi panującemu. Najbardziej gorzkie słowa miał dla pierwszego króla Polski z dynastii Jagiellonów – Władysława Jagiełły.
Aby go pogrążyć, Długosz nie wahał się sięgać po manipulacje i naginać faktów. Kronikarz otwarcie przyznawał, że zastąpienie dynastii Piastów przez Jagiellonów uważał za dziejową pomyłkę i źródło wszelkich katastrof. Określał to mianem "występku" i twierdził, że za to Władysław Jagiełło został dotknięty "karą boską".
Co więcej, dziejopis celowo przedstawiał Jagiełłę jako człowieka prostackiego i barbarzyńskiego. Pisał między innymi o jego rzekomej "gderliwości i ociężałości", a nawet wyszydzał jego zwyczaje żywieniowe i tradycje wyniesione z domu rodzinnego. Robił ogółem wszystko, by źle naświetlić pierwsze lata rządów litewskiego monarchy.
Niekonsekwencje i przeinaczenia w kronice Długosza
Oczywiście, czarna legenda stworzona przez Długosza jest pełna niekonsekwencji i przeinaczeń faktów. Kronikarz wielokrotnie sobie przeczy – raz pisze o zupełnej abstynencji Jagiełły, a przy innej okazji zarzuca mu niekontrolowane obżarstwo i opilstwo. Naigrawa się z jego rzekomego lenistwa, podczas gdy sam nie ukrywa inicjatyw podejmowanych przez króla, na przykład licznych wojen z Krzyżakami.
Negatywny stosunek Długosza do Jagiełły był widoczny nawet w opisie wyglądu monarchy – kronikarz podkreślał jego łysinę i "bez przerwy w jakiś sposób rozbiegane" oczy.
Jak jednak zauważył Sławomir Leśniewski, autor książki "Jagiellonowie. Złoto i rdza", kronikę trzeba czytać uważnie, ponieważ Długosz ciągle sobie przeczył.
Co ciekawe, sam Leśniewski nie wyklucza, że za sprzecznościami mogły stać kłopoty zdrowotne Długosza – "Albo Długosz nie zwykł robić korekty w swoich dziełach, albo najzwyczajniej cierpiał na jakieś schorzenie wpływające fatalnie na pamięć".
Czytaj więcej: Przełom w historii Słowian? Archeolodzy zdradzają to, co odkryli
Celowe działania Długosza mające na celu oczernić Jagiełłę
Niemniej jednak wydaje się, że przeinaczenia i niekonsekwencje były po części celowym działaniem kronikarza. Jak zaznacza Leśniewski: "Tam gdzie mógł i tam gdzie chciał, dodawał treści niepochlebne lub ośmieszające Litwina. Chyba nie potrafił mu przebaczyć, że nie okazał się prostakiem, za którego go uważał".
Długosz był blisko związany z biskupem Oleśnickim, który z kolei niekoniecznie sprzyjał dynastii Jagiellonów. Dlatego dziejopis z premedytacją budował czarną legendę Władysława Jagiełły, licząc zapewne na to, że przyszłe pokolenia przyjmą ją za pewnik. Jak stwierdził krytyk jego kroniki, Anatol Lewicki: "Biada monarchom, którzy mieli nieszczęście nie podobać się kronikarzom!".
W rezultacie, mimo wielkich zasług dla Polski i niezaprzeczalnych sukcesów militarnych oraz dyplomatycznych, Władysław Jagiełło pozostał w historiografii przede wszystkim jako postać budząca kontrowersje i niesłusznie oczerniana przez kronikarza. Dopiero współcześni badacze starają się przywrócić pierwszemu królowi Polski z dynastii Jagiellonów należną mu cześć i pozytywny wizerunek.